Arystokracja rowerowa na Podkudłaczu czyli XV Powiatowy Rajd Rowerowy Szlakiem Rakszawskich Tradycji

17-06-2008

Rajd przyjął taką nazwę ponieważ na jego zakończenie Pani Agnieszka Rzepka dyrektorka Gminnego Centrum Kultury i Czytelnictwa w Rakszawie wraz z ludźmi , z którymi współpracuje przygotowała wspaniały praktyczny pokaz tradycyjnych na tym terenie zawodów (ginących już) takich jak tkanie na krosnach, wykonywanie świec z wosku pszczelego, pieczenie proziaków i podpłomyków, a przede wszystkim technikę wytapiania   w dymarskim piecu żelaza z jego rud – surowca , który jeszcze ciągle można pozyskać na tym terenie. Zanim jednak doszło do tego naturalnego spektaklu, na którym wszyscy mogli popróbować swoich sił, podegustować i naocznie przekonać się jak przed wiekami bywało, grupy uczestników spotkały się na dziedzińcu Zespołu Szkół w Żołyni. Było ich wiele: z Łańcuta, Przeworska, Rakszawy, Rzeszowa, Czarnej, Soniny, Krasnego, Kraczkowej, Żołyni w sumie ok. 110 osób. Po gromkich powitaniach kolejnych grup, uczestnicy rajdu zwiedzili kościół p.w. św. Jana Kantego w Żołyni , jednej z największych w archidiecezji parafii , która liczyła niegdyś 12 tys. dusz. O jej historii barwnie opowiadał Jan Jabłoński nasz rowerowy przewodnik . Z dużą ciekawością wszyscy spoglądali na wspaniałe i artystycznie wykonane witraże w tym kościele. Po krótkiej porannej modlitwie wszyscy ruszyli barwną  ul. Górską w kierunku Brzózy Stadnickiej i nowym odcinkiem drogi powiatowej Nr 1 260 R, której budowa została w 85 % dofinansowana ze środków UE aż zatrzymaliśmy się w uroczym zakątku na Podkudłaczu obok kaplicy myśliwskiej, która niegdyś ufundowana była przez hrabiego Potockiego dla uczczenia wizyty Jana Zamojskiego. O tym miejscu opowiadał pan Janek, że zjeżdżała się tu dawniej śmietanka europejskiej arystokracji aby polować. Dzisiaj zaś(żartobliwie mówiąc) miejsce to odwiedziła nasza arystokracja rowerowa. Jeśli spojrzeć na stroje i sprzęt rowerowy , na którym przyjechali nasi rowerzyści , nie mieli byśmy się czego przed „Jaśnie Państwem” wstydzić. Nasze zaś polowanie polegało na tym aby rozczytać ślady bobrów zagnieżdżonych w tych terenach. W Julinie oprócz wspólnych fotografii przed Modrzewiowym Pałacem Myśliwskim, odbył się zażarty konkurs sprawności jazdy na rowerze z przeszkodami. O atrakcyjne nagrody w postaci akcesoriów rowerowych walczyło w poszczególnych kategoriach blisko 80 % uczestników , którzy dla zasady dali z siebie wszystko, aby udowodnić swoją pozycję w grupie , pomimo tego , że niektórzy przejechali już sporo, bo nawet 30 i 40 km w tym dniu. Na Wydrzu czekała na nas miła niespodzianka. Pan Starosta Adam Krzysztoń, który a jakże jechał na rowerze razem z nami, zachęcił czekający pod kościołem , na młodą parę zespół weselny aby dla uczestników rajdu odegrala weselnego marsza. Radości było co niemiara, wszyscy pozeskakiwali z rowerów i podrygiwali przed orkiestrą w rytm płynącej z ich instrumentów muzyki. Nie skończyło by się zapewne na tym,  ale na horyzoncie ukazała się barwna karawana weselnych samochodów z parą młodą na czele i orkiestra musiała się zająć tym po co pod kościół przybyła. My zaś po uzupełnieniu zapasów wody i słodyczy w pobliskim sklepie wyruszyliśmy na ostatni już odcinek rajdowy aby zobaczyć i przeżyć to  o czym napisano na wstępie. Ostatecznie po gorącym posiłku rozdaniu dyplomów i nagród, wszyscy w znakomitych nastrojach wracali do swoich rodzin. Nie dla wszystkich uczestników wycieczka zakończyła się szczęśliwie. Jeden z rowerzystów w drodze powrotnej zaliczył wywrotkę i złamał obojczyk. Na szczęście kask uratował jego głowę. Świadczy to o obowiązku wkładania na głowę kasku przed wyruszeniem w drogę na rowerze. Po za tym było wspaniale i już zapraszamy na XVI imprezę tego rodzaju,  na ostatnią sobotę września, w czasie Dni Powiatu Łańcuckiego. Nad bezpieczeństwem peletonu czuwali panowie policjanci z Komisariatu Policji w Żołyni, sponsorami nagród było Starostwo Powiatowe i Rada Powiatu oraz sklep NSB Sport Serwis w Rzeszowie. Patronat medialny jak zwykle pełniło Radio „Via”.